Et in Arcadia Ego – Legendarny obraz Nicolasa Poussina

Jedna z istniejących hipotez mówi, że Jezus nie umarł na krzyżu, ale ze swoją matką Marią oraz Józefem z Arymatei i Marią Magdaleną przedostał się z Jerozolimy do Galii, czyli dzisiejszej Francji (później potomstwo Jezusa i Marii Magdaleny mialo dac początek frankońskiej dynastii Merowingów), a obraz Poussina wskazuje na domniemany grób Jezusa znajdujacy się blisko Rennes na wzgórzu Monte Cardou.

„Et in Arcadia ego“

Około pięciu kilometrów na wschód od Rennes-le-Château, w pobliżu małej wioski Les Pontils, wznosi się charakterystyczna formacja skalna, która jest identyczna ze skalistym grzbietem przedstawionym w tle obrazu Nicolasa Poussina (według niektórych źródeł wielkego mistrza tajnego zakonu templariuszy) „Et in Arcadia ego“.

Obraz Poussina przedstawia trzech pasterzy i kobietę, którzy w sielankowej atmosferze arkadyjskiego krajobrazu, z uwagą przyglądają się napisowi na stojącym samotnie grobowcu: „Et in Arcadia ego“.

Postacie ubrane są w szaty przypominające stroje starożytnych Greków. Kobieta,  w pięknych, złocisto niebieskich szatach, nie wygląda na pasterkę, a raczej na dostojną kobietę.

Na grobowcu widać odbity cień pasterza, który jednak do niego nie pasuje. Cień, wyglądający na Egipcjanina, składa na kolanach, z rękoma podniesionymi do ust, pokłon kobiecie. Drugi pasterz wyraźnie pokazuje palcem na inskrypcję na grobowcu.

  • Dwie interpretacje tytulu

Łaciński tytuł obrazu możemy przetłumaczyć na dwa sposoby.

  1. Jako epitafium zmarłego, którego życie przebiegało w ziemskiej Arkadii. To interpretacja francuskiego teoretyka sztuki André Félibiena.
  2. Jednak niemiecki historyk sztuki Erwin Panofski twierdzi, że napis ten jest metaforą oznaczającą kruchość ludzkiej egzystencji, nad którą zawsze i wszędzie  wisi widmo śmierci. Nawet w Arkadii nie można od niej uciec. I to kobieta z poussinowskiego płótna, przedstawiająca śmierć, ma mówić „I ja jestem w Arkadii“.Klęczący pasterz, który odszyfrowuje inskrypcję, rzuca cień w kształcie kosy.
Zagadkowa podróż Nicolasa Poussina

Poussin był duszą niepokorną. Urodził się w 1594 roku w Normandii, a pierwsze trzydzieści lat jego życia było okresem udręk i zgryzot. Cierpiał z powodu braku protektorów, niewdzięczności kurtyzan, problemów ze zdrowiem oraz długów.

Nawet prace nad malowidłem na sklepieniu Wielkiej Galerii w Luwrze nie natchnęły go inspiracją.

Dopiero kiedy w 1642 roku Poussin wyjechał z Francji do Włoch, nastąpiła zmiana.  Podróż ta, która normalnie zajmowała kilka tygodni, w wypadku Poussina trwała niemal sześć miesięcy. Kiedy dotarł do Rzymu, zaczął malować w nowym stylu z dużą pewnością siebie, która nie uszła uwadze innych i która szybko przyniosła mu laur najbardziej celebrowanego artysty w Rzymie.

Wielu spekulowało, że w trakcie długiej eskapady Poussin poznał wielki sekret.

Co interesujące, kiedy płótno Pasterze Arkadii zostało ukończone, zleceniodawca, kardynał Rospigliosi, który później zasiadł na Tronie Piotrowym, przybrawszy imię Klemensa IX, postanowił nie wystawiać dzieła na widok publiczny, ale trzymał je w prywatnych apartamentach. Rospigliosi był człowiekiem wrażliwym na sztukę, który interesował się ponadto wiedzą tajemną oraz ezoteryką. Posiadał też imponujący prywatny księgozbiór, a historycy określili go po latach mianem „papieża wolnomyśliciela”.

Trop wskazujący na to, czego Poussin mógł doświadczyć w trakcie peregrynacji, można odnaleźć w liście napisanym sześć lat po ukończeniu Pasterzy Arkadii, jego autor, duchowny, brat ministra finansów na dworze Ludwika XIV, wyraził przekonanie, że dowiedział się od Poussina czegoś, co mogłoby zainteresować francuskiego monarchę.

Odnalazłem tę epistołę przed laty wśród szpargałów archiwum rodziny Cossé-Brissac: On i ja omawialiśmy pewne sprawy, które powinien objaśnić tobie bez trudu ze szczegółami – sprawy, które dadzą tobie, za pośrednictwem Monsieur Poussina, przewagi, jakie nawet królowie wyciągaliby z niego z ogromnym mozołem. Których też, w jego opinii, nie odkryje nikt inny w ciągu najbliższych stuleci. Co więcej, są to rzeczy tak trudne do odkrycia, że nic z tego, co znajduje się obecnie na ziemi, nie zapowiada większej fortuny czy choćby z nimi równej.

Osobliwe stwierdzenie – zagadkowe, w rzeczy samej. Po ukończeniu Pasterzy Arkadii z jakiegoś niedającego się wytłumaczyć powodu Poussin namalował lustrzane odbicie obrazu i nadał mu tytuł Pasterze Arkadii II. (STEVE BERRY ZAGADKA ALEKSANDRYJSKA)

Poussin a sekret Rennes-le-Château

Nie wiadomo, czy Poussin kiedykolwiek odwiedził region Rennes-le-Château. Być może zatrzymał się tu w jednej ze swych podróży z Francji do Włoch. Tak czy inaczej namalował kilka obrazów, które nierozerwalnie kojarzone są z tajemnicą tego miejsca.

Jeden ze znalezionych dokumentów sporzadzonych przez ks. Sauniere’a zawierał historię spotkania Jezusa z Łazarzem w Betanii i pochodził z łacińskiej wersji Ewangelii według Św. Jana. Zawarty w manuskrypcie szyfr został złamany, a odczytany tekst brzmi następująco:
BERGERE PAS DE TENTATION
QUE POUSSIN TENIERS GARDENT LA CLEF
PAX DCLXXXI
PAR LA CROIX ET CE CHEVAL DE DIEU
J’ACHEVE CE DAEMON DE GARDIEN
A MIDI POMMES BLEUES

(„Pasterka. Brak pokusy. Poussin i Teniers strzegą klucza. Pokój 681. Przez krzyż i boskiego konia zwyciężam tego demona strażnika w południe. Niebieskie jabłka”)

W tekście tym, pisanym duzymi literami, znajdujemy tez male litery i z nich wynikaja nastepujace slowa: „REX MUNDI“, co mozna zinterpretowac: „Król Swiata“.

Z pobieznej analizy wynika ukierunkowanie na obraz Nicolasa Poussin (oraz na obraz Davida Ternier, „Kuszenie sw Antoniego“).
„Kon“ dotyczy zapewne skaly w okolicy Rennes le Chateau która, przy pewnej dozie wyobrazni, wyglada jak glowa konia.

Tajemniczy sarkowag

W latach 70. XX w. odnaleziono grobowiec taki sam, jaki Nicolas Poussin umieścił na swoim drugim obrazie „Pasterze arkadyjscy”. Leżal on na skraju wsi Arques, około dziesięciu kilometrów od Rennes-le-Château i znajdowal się tam co najmniej od trzech pokoleń. Podobno istnieje o nim wzmianka w pamiętnikach pochodzących z 1709 r.

Do lat 50. XX w. majątek należał do Amerykanina o nazwisku Louis Lawrence, który był głęboko zainteresowany historią Langwedocji. Nowy właściciel ziemski, Monsieur Rousset, ostatecznie zniszczył dziwne sanktuarium 15 kwietnia 1988 r. Z nieznanych przyczyn. Dziś można tam zobaczyć tylko kamienną płytę z dawnego sarkofagu.

Leave a Comment

Deine E-Mail-Adresse wird nicht veröffentlicht. Erforderliche Felder sind mit * markiert

Translate »
Instagram